To było do przewidzenia – temat zakończenia nauki w szkole śred-niej musiał się pojawić na łamach Trzynastki. Jednak pozwolę so-bie pominąć kwestię przygotowania nas do pełnego trudów, doro-słego życia, bo i o wytrwałości nauczycieli oraz kłopotliwości lice-alistów zawsze mówi się w czerwcowych przemówieniach. Pierwszy września, dzień choć słonecz-ny i przyjemny, to pełen stresu i ner-wów. Bo, nie oszu-kujmy się, nowa szkoła, nowi ludzie i ta czysta karta, którą by zapełnić, musimy nieźle się natrudzić, aby po-kazać na co nas stać – są niezbyt zachę-cające. Potem drugi września, trzeci, czwarty, dni wolne, święta i ferie, aż w końcu dziesięć mie-sięcy mamy już za sobą; rozpoczyna się odliczanie do wakacji, a po dwóch kolejnych znów po-wracamy do murów szkoły.