„Spoczywaj w Morążu”
Umarł Bóbr, poetów król,
I nie żyje.
Głupi był, wszedł na stół,
Spadł na ryjek.
Wleciał prosto do błota,
Kałuża zaiste niemała,
A że na dworze jest słota,
To grypa go prędko dorwała
Duch jego poezji był wporzo,
Lecz słaby miał bardzo
organizm,
Ani się biedak obejrzał,
Już jakiś wirus go trawił.
„Bez kurtki znowu latałeś!”
Matka się jego wydziera.
„W kościele na dworzu stałeś!
Jak zwykle, jak co (…) CZYTAJ GAZETKĘ ->